sobota, 30 czerwca 2018

Rozdział 3

" Człowiek jest tajemnicą - z tajemnicy przybywa i w tajemnicę odchodzi. " ~ Maria Dąbrowska



- Hermiona! Hermiona wstawaj! - Powoli i bardzo niechętnie otworzyła oczy, czując jak coś nią szarpie.

Na jej łóżku siedziała uśmiechnięta Lavender Brown. Dziewczyna miała na sobie mundurek szkolny, a obok nóg łóżka leżał jej szkolny plecak. Kilka minut zajęło Hermionie przypomnienie sobie gdzie, jest. Wyskoczyła z łóżka niczym z procy i pognała do łazienki, odprowadzana śmiechem blondynki.

W rekordowym czasie ubrała się w szkolnym mundurek, do którego przyczepiła odznakę Prefekta Naczelnego. Swoje długie, kręcone włosy, spięła klamrą. Zabrała jeszcze skórzany plecaczek i wyszła z dormitorium. Spokojnym krokiem ruszyła w kierunku Wielkiej Sali.
Usiadła pomiędzy Harrym a Deanem Thomasem.

- Cześć - przywitała się, łapiąc za dzbanek z gorącą wodą. Panna Granger bowiem nie wyobrażała sobie rozpoczęcia dnia bez filiżanki kawy, najlepiej czarnej z jedną łyżeczką cukru.

- Masz Hermiono, McGonagall, zostawiła dla ciebie plan - odezwał się Wybraniec i podał dziewczynie zwitek pergaminu.

Dziewczyna natychmiast zerknęła na plan, a uśmiech na jej twarzy malał z sekundy na sekundę. W końcu z grymasem bólu odłożyła pergamin na stół.

- Dowalili nam - skwitował Ron. - Dwie godziny eliksirów, Obrona, dwie godziny Transmutacji i jeszcze na koniec Wróżbiarstwo...

- Ja mam Numerologie, a to chyba trudniejsze niż jakieś tam wróżby z herbacianych fusów. Poza tym mieliście z tego zrezygnować...

- Tak, ale doszliśmy do wniosku, że może nam się to przydać.

Hermiona prychnęła pod nosem.

- Chyba, tylko po to, żeby opracowywać nową taktykę, co?

Ron zmieszany szybko zmienił temat.

- Lepiej już chodźmy. Chyba nie chcesz Hermiono się spóźnić w pierwszy dzień co?

Jak co roku zajęli środkowe miejsca w klasie i rozmawiając przyciszonymi głosami, czekali na pojawienie się profesora Slughorna. Nagle drzwi otworzyły się i wszedł przez nie otyły mężczyzna. Uczniowie zamilkli.

- Witam was! Na dzisiejszej lekcji będziemy ważyć eliksir wiggenowy. Kto mi z was powie, jaki jest główny składnik tego eliksiru i gdzie go można znaleźć?

Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że Hermiona Granger znała odpowiedź.

- Tak panno Granger?

- Głównym składnikiem jest bursztyn, który można znaleźć w Polsce w Morzu Bałtyckim.

- Doskonale! Dziesięć punktów dla Gryffindoru! Eliksir ten jest dość łatwy do wykonania, ale prosiłbym, abyście...

Nagle poczuła jak coś, uderza ją w ramię. Zaskoczona odwróciła się. Za nią siedział Draco Malfoy wraz ze swoim przyjacielem Blaisem Zabinim. Blondyn uśmiechnął się kpiąco i rzucił w dziewczynę zgniecioną kulką papieru.

- Malfoy ty debilu! - syknęła Hermiona, piorunując chłopaka wściekłym wzrokiem. Ku zaskoczeniu Ślizgonów, wyrwała kartkę z zeszytu, zgniotła ją i rzuciła prosto w niczego niespodziewającego się Malfoya.

Pech chciał, że niestety zobaczył to profesor Horacy. Nie mógł uwierzyć, że ta miła i spokojna dziewczyna, mogła się tak zachować.

- Panno Granger! No naprawdę, co to za zachowanie! A pan panie Malfoy? Oboje jesteście Prefektami i dajecie taki przykład? Bardzo się na was zawiodłem, bardzo.

- Ale panie profesorze, to nie moja wina, to Malfoy zaczął... - Hermiona próbowała się bronić. Jej policzki pokryły się czerwonymi plamami, miała ochotę krzyknąć, aby przestali się na nią gapić.

- Nie - uciął twardym głosem nauczyciel Eliksirów. - Proszę przyjść do mnie dzisiaj po lekcjach w sprawie omówienia szlabanu.

- To wina tej Szlamy, nie moja!

- Cisza! Minus dziesięć punktów! A teraz powróćmy do lekcji, proszę na tablicy macie składniki i przepis - zdenerwowany nauczyciel odszedł od stolika Hermiony, wzdychając ciężko.

Tymczasem Hermiona, czuła, że za chwilę spali się ze wstydu. Szlaban. Dostała szlaban i to w pierwszym dniu! O Merlinie! A co jeśli zabiorą jej odznakę!


W drodze na obiad atmosfera wśród trójki przyjaciół była milcząca. Hermiona wciąż przeżywała swój szlaban. Harry próbował, wyrzucić ze swojej głowy pewną blondwłosą Ślizgonkę, którą wciąż gdzieś widział. A Ron w duchu cieszył się z tego, że Hermiona dostała szlaban. Może dzięki temu, przestanie się tak wymądrzać? Może zauważy coś więcej, oprócz książek?

- No, no Hermiono, robisz się coraz groźniejsza...

- Och zamknij się Ron! To on pierwszy zaczął.

- Jasne, jasne. No i ten szlaban, ciekawe co na to powie profesor McGonagall.... - Nie mógł się powstrzymać.

- Jeszcze słowo Ron, a będziesz miał szlaban u Filcha! I to w dniu meczu! - warknęła zezłoszczona dziewczyna i szybkim krokiem weszła do klasy Obrony.

- Myślisz, że mówiła poważnie? - spytał cicho Ron, a uśmiech na jego twarzy znikł.

Harry wzruszył ramionami i zajął miejsce obok milczącej dziewczyny.

- Oszczędź go - szepnął cicho, lekko rozbawionym tonem.

Mimowolnie na ustach Granger, pojawił się lekki uśmiech.

- To niech zacznie się zachowywać jak dorosły, a nie jak dzieciak....

- Ej! Ja tu jestem! Możecie nie mówić o mnie jakby mnie nie było, co?! - Obrażony rudzielec, założył ręce na piersi i wbił wzrok w dwójkę przyjaciół. A widząc, że oboje nawet się nie przejęli jego stanem emocjonalnym, syknął. - Zdrajcy.
Layout by Alessa