" Człowiek jest tajemnicą - z tajemnicy przybywa i w tajemnicę odchodzi. " ~ Maria Dąbrowska
- Hermiona! Hermiona wstawaj! - Powoli i bardzo niechętnie otworzyła oczy, czując jak coś nią szarpie.
Na jej łóżku siedziała uśmiechnięta Lavender Brown. Dziewczyna miała na sobie mundurek szkolny, a obok nóg łóżka leżał jej szkolny plecak. Kilka minut zajęło Hermionie przypomnienie sobie gdzie, jest. Wyskoczyła z łóżka niczym z procy i pognała do łazienki, odprowadzana śmiechem blondynki.
W rekordowym czasie ubrała się w szkolnym mundurek, do którego przyczepiła odznakę Prefekta Naczelnego. Swoje długie, kręcone włosy, spięła klamrą. Zabrała jeszcze skórzany plecaczek i wyszła z dormitorium. Spokojnym krokiem ruszyła w kierunku Wielkiej Sali.
Usiadła pomiędzy Harrym a Deanem Thomasem.
- Cześć - przywitała się, łapiąc za dzbanek z gorącą wodą. Panna Granger bowiem nie wyobrażała sobie rozpoczęcia dnia bez filiżanki kawy, najlepiej czarnej z jedną łyżeczką cukru.
- Masz Hermiono, McGonagall, zostawiła dla ciebie plan - odezwał się Wybraniec i podał dziewczynie zwitek pergaminu.
Dziewczyna natychmiast zerknęła na plan, a uśmiech na jej twarzy malał z sekundy na sekundę. W końcu z grymasem bólu odłożyła pergamin na stół.
- Dowalili nam - skwitował Ron. - Dwie godziny eliksirów, Obrona, dwie godziny Transmutacji i jeszcze na koniec Wróżbiarstwo...
- Ja mam Numerologie, a to chyba trudniejsze niż jakieś tam wróżby z herbacianych fusów. Poza tym mieliście z tego zrezygnować...
- Tak, ale doszliśmy do wniosku, że może nam się to przydać.
Hermiona prychnęła pod nosem.
- Chyba, tylko po to, żeby opracowywać nową taktykę, co?
Ron zmieszany szybko zmienił temat.
- Lepiej już chodźmy. Chyba nie chcesz Hermiono się spóźnić w pierwszy dzień co?
Jak co roku zajęli środkowe miejsca w klasie i rozmawiając przyciszonymi głosami, czekali na pojawienie się profesora Slughorna. Nagle drzwi otworzyły się i wszedł przez nie otyły mężczyzna. Uczniowie zamilkli.
- Witam was! Na dzisiejszej lekcji będziemy ważyć eliksir wiggenowy. Kto mi z was powie, jaki jest główny składnik tego eliksiru i gdzie go można znaleźć?
Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że Hermiona Granger znała odpowiedź.
- Tak panno Granger?
- Głównym składnikiem jest bursztyn, który można znaleźć w Polsce w Morzu Bałtyckim.
- Doskonale! Dziesięć punktów dla Gryffindoru! Eliksir ten jest dość łatwy do wykonania, ale prosiłbym, abyście...
Nagle poczuła jak coś, uderza ją w ramię. Zaskoczona odwróciła się. Za nią siedział Draco Malfoy wraz ze swoim przyjacielem Blaisem Zabinim. Blondyn uśmiechnął się kpiąco i rzucił w dziewczynę zgniecioną kulką papieru.
- Malfoy ty debilu! - syknęła Hermiona, piorunując chłopaka wściekłym wzrokiem. Ku zaskoczeniu Ślizgonów, wyrwała kartkę z zeszytu, zgniotła ją i rzuciła prosto w niczego niespodziewającego się Malfoya.
Pech chciał, że niestety zobaczył to profesor Horacy. Nie mógł uwierzyć, że ta miła i spokojna dziewczyna, mogła się tak zachować.
- Panno Granger! No naprawdę, co to za zachowanie! A pan panie Malfoy? Oboje jesteście Prefektami i dajecie taki przykład? Bardzo się na was zawiodłem, bardzo.
- Ale panie profesorze, to nie moja wina, to Malfoy zaczął... - Hermiona próbowała się bronić. Jej policzki pokryły się czerwonymi plamami, miała ochotę krzyknąć, aby przestali się na nią gapić.
- Nie - uciął twardym głosem nauczyciel Eliksirów. - Proszę przyjść do mnie dzisiaj po lekcjach w sprawie omówienia szlabanu.
- To wina tej Szlamy, nie moja!
- Cisza! Minus dziesięć punktów! A teraz powróćmy do lekcji, proszę na tablicy macie składniki i przepis - zdenerwowany nauczyciel odszedł od stolika Hermiony, wzdychając ciężko.
Tymczasem Hermiona, czuła, że za chwilę spali się ze wstydu. Szlaban. Dostała szlaban i to w pierwszym dniu! O Merlinie! A co jeśli zabiorą jej odznakę!
W drodze na obiad atmosfera wśród trójki przyjaciół była milcząca. Hermiona wciąż przeżywała swój szlaban. Harry próbował, wyrzucić ze swojej głowy pewną blondwłosą Ślizgonkę, którą wciąż gdzieś widział. A Ron w duchu cieszył się z tego, że Hermiona dostała szlaban. Może dzięki temu, przestanie się tak wymądrzać? Może zauważy coś więcej, oprócz książek?
- No, no Hermiono, robisz się coraz groźniejsza...
- Och zamknij się Ron! To on pierwszy zaczął.
- Jasne, jasne. No i ten szlaban, ciekawe co na to powie profesor McGonagall.... - Nie mógł się powstrzymać.
- Jeszcze słowo Ron, a będziesz miał szlaban u Filcha! I to w dniu meczu! - warknęła zezłoszczona dziewczyna i szybkim krokiem weszła do klasy Obrony.
- Myślisz, że mówiła poważnie? - spytał cicho Ron, a uśmiech na jego twarzy znikł.
Harry wzruszył ramionami i zajął miejsce obok milczącej dziewczyny.
- Oszczędź go - szepnął cicho, lekko rozbawionym tonem.
Mimowolnie na ustach Granger, pojawił się lekki uśmiech.
- To niech zacznie się zachowywać jak dorosły, a nie jak dzieciak....
- Ej! Ja tu jestem! Możecie nie mówić o mnie jakby mnie nie było, co?! - Obrażony rudzielec, założył ręce na piersi i wbił wzrok w dwójkę przyjaciół. A widząc, że oboje nawet się nie przejęli jego stanem emocjonalnym, syknął. - Zdrajcy.
Czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuń